sobota, 9 kwietnia 2016

Opowiedzieć o spotkaniu ze Zmartwychwstałym



To nie jest takie proste opowiedzieć o spotkaniu ze Zmartwychwstałym. …Ci, co Go spotkali, być może nie potrzebują mojego gadania. A ci, co nie spotkali, czy w ogóle mi uwierzą? Że to był On? :)

A jednak… nie potrafię nie opowiedzieć.

…W Wielki Czwartek bliska mi osoba w stanie krytycznym, umierająca (po raz trzeci w przeciągu trzech tygodni) trafiła do szpitala. A potem wszystko zaczęło dziać się „dziwnie”. Pierwsze co, to ksiądz, który akurat szedł z Najświętszym Sakramentem. Dał rozgrzeszenie, udzielił namaszczenia chorych. - Pan Jezus przyszedł! – pomyślałam. I to w Wielki Czwartek. …Ciekawe, czy z nowymi olejami, prosto z porannej mszy krzyżma?

Nie wiedziałam, w którym kierunku pójdzie ta choroba, ale wierzyłam, że to jest dobry czas na śmierć. Zarówno śmierć jak i przeżycie prowadziło do życia. Tego byłam pewna. I wiedziałam, że wszystko jest w dobrych, Bożych rękach.

Triduum Paschalne spędzałam to w kościele, to w szpitalu. Najmniej w domu. …Byłam spokojna. …A ludzie modlili się.

A potem było coraz lepiej. I okazało się niespodziewanie, że możliwe są dodatkowe, specjalistyczne badania, których nie zrobiono poprzednio.

I nie złamała mnie „dziwna” oktawa Wielkanocna, bez komunii, bez świętowania w kościele. Nie dałam rady, pochorowałam się. Ale wciąż miałam w sobie radość.

Nie czułam zmęczenia w Wielką Noc, chociaż wcześniej 12 godzin spędziłam poza domem, z czego, jak dobitnie zauważył mój mąż, 10 godzin w kościele. …Było trochę więc pracy z kwiatami niż zwykle ;-)

Tak, widziałam Pana! W szpitalu, gdy przyszedł w Wielki Czwartek i gdy cierpiał w Wielki Piątek. Doświadczyłam w braku lęku (a ja boję się wielu rzeczy), w pokoju, radości. …I zdałam sobie sprawę, jak ważne było dla mnie powiedzenie w Wielką Noc, że wierzę w Ciebie, Boże.

Bp. G. Ryś powiedział coś takiego: Przychodźcie i mówcie: Widzieliśmy Pana! A my to będziemy głosić. …Mówię więc, bo wiem, jak sama potrzebuję, żeby mi ktoś powiedział o swoim spotkaniu ze Zmartwychwstałym.

Kasia





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz