W Środę
Popielcową mąż zwrócił moją uwagę na słowa św. Pawła: W czasie pomyślnym wysłuchałam ciebie, w dniu zbawienia przyszedłem ci
z pomocą. Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia! DZISIAJ.
Pomyślałam,
że chcę każdy dzień Wielkiego Postu przeżywać takim, jaki on jest, skupiając
się na rzeczach do zrobienia, wydarzeniach do przeżycia, bez wybiegania myślami
do tego, co może się wydarzyć, bez odgórnego zakładania wielkopostnych
wyrzeczeń.
Słucham więc
Boga, jak to ja czytając fragmenty biblijne, przypadające w liturgii na dany
dzień, wierząc, że On ma dla mnie program Wielkiego Postu.
I tak zaczęło
się od prostych spraw.
- W sobotę
słuchałam Izajasza: żeby w dzień mój
święty spraw swoich nie załatwiać, (…) tak by nie przeprowadzać swej woli ani
nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz swą rozkosz w Panu. …Takie
słowa, tuż przed niedzielą.
- W
poniedziałek słuchałam Ewangelii: byłem
chory, a odwiedziliście Mnie. …We wtorek dostałam informację, że koleżanka
jest w szpitalu
Pewnie, że
usłyszeć to wciąż za mało, a zrealizować ciężko, bo piętrzą się trudności
(głównie we mnie). Ale… przecież… wierzę – w Jezusa, Zbawcę, który żyje i jest,
i mówi: w dniu zbawienia przyszedłem ci z
pomocą.
Kasia
Ps. Dopiero co, w niedzielę, w Kościele był czytany fragment o przymierzu Boga z Noem i o tęczy. ...Szukając zdjęcia, natknęłam się na ten zegar i tęczę - żeby tak nauczyć się czas (dzisiaj) przeżywać zawsze ze świadomością, że Bóg się nie wycofa. Zawarł przymierze i JEST, w ulewie i słońcu. Tego i Wam życzę :)