Wyprowadziliśmy
syna na studia. Fajnie i dziwnie :)
Fajnie, bo
dorósł na tyle, żeby zamieszkać osobno. Fajnie, bo zdał tam, gdzie chciał.
Fajnie, bo zaczynamy jakiś nowy etap.
Dziwnie, bo
nie muszę go budzić rano. Dziwnie, bo wieczorem na końcu korytarza nie świeci
się światło. Dziwnie, bo zaczął się proces odchodzenia.
Oprócz
tysiąca rzeczy, typu: „I pamiętaj, że muszlę trzeba myć”, dałam mu jedną
najważniejszą radę: „Nie zapominaj o Bogu!” Jeśli to będzie, nie muszę się
martwić. Ale martwię się, bo nie wiem, czy będzie.
Przy tej
okazji znalazłam sposób na tęsknotę. Jak wypełnić miejsce, które było
zapełnione? …Wypełnić je spotkaniem z Bogiem. Piszę zupełnie poważnie :)
Przyszło to do mnie wraz z książką „Śmierć? Każdemu polecam!”, rozmowa ze śp. o.
Joachimem Badenim. Jest w tej książce zachwyt nad spotkaniem z Bogiem, pasja
poznawania Go, taka ponad wszystko inne, przy której inne rzeczy bledną.
- Jest tyle
rzeczy do odkrycia! – myślę sobie :) …A syna polecam aniołom, dzisiaj
szczególnie archaniołom: Michałowi, Gabrielowi i Rafałowi.
Kasia