W związku z
tym, że przyszło pismo z pewnego urzędu, zaczęliśmy z mężem przeliczać okresy
składkowe i nieskładkowe; moje, bo ja problematyczna jestem ;-) Najpierw
ucieszyłam się, że jest nieźle, ale potem mąż doczytał do samego końca i
okazało się, że aż tak nieźle to nie jest. Ponarzekaliśmy w związku z tym na
wiadomą instytucję, a potem poszliśmy na mszę.
A dzisiaj Ewangelię
o bogaczu i jego spichlerzach usłyszeliśmy :) …Lecz Bóg rzekł do niego: «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej
duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?» Tak dzieje się z
każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem".
Wiadoma
instytucja dba, abyśmy skarbów na emeryturze nie mieli :)
Ale nie o
tym przede wszystkim chciałam napisać. Tylko o tym, że nie wpadło do głowy temu
biedakowi, aby podzielić się z innymi. A przecież miał nadmiar. I rzekł: «Tak zrobię: zburzę moje spichlerze,
a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie:
Masz wielkie zasoby dóbr na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i
używaj».
I tak sobie
myślę, że mam nadmiar. Tu niekoniecznie o pieniądze chodzi, ale o różne dobra.
Staram się przeglądać, odkładać dla innych, ale… hojności u siebie nie widzę.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz