W drodze z
kościoła, stojąc na przejściu dla pieszych, uświadomiłam sobie:
- Jak ja
potrzebuję Kościoła!
I wcale nie
miałam na myśli Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, dokumentów liturgicznych i
innych takich, bardzo dla mnie ważnych rzeczy. Tym razem miałam na myśli ludzi.
…I znowu, nie mojej małej wspólnoty przyparafialnej, ale po prostu ludzi,
którzy wierzą w Jezusa i chcą się tą wiarą dzielić. …To w zasadzie może być
ktokolwiek :)
Potrzebuję
usłyszeć od innych, że dzieją się w ich życiu takie rzeczy (wcale nie
niezwykłe), które świadczą o tym, że Jezus żyje.
A teraz
przyszła refleksja:
- Jak wiele
osób chodzących do kościoła tego świadectwa wciąż nie usłyszało!
To jest
jedna rzecz: usłyszeć od innych, że Jezus żyje, a druga – przeżyć to wśród
ludzi. O wzajemną miłość mi chodzi. …Po prostu.
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz