Tyle razy
pisałam o tym, w jaki sposób przeżywamy święta wielkanocne, że mam wrażenie, iż
wszyscy już wiedzą :) Ale wczoraj spotkałam koleżankę, wierzącą, nie z naszej
parafii, należącą do jednej ze wspólnot, która spytała mnie, jak minęły święta.
Mówię: „Pięknie”.
Spojrzała na mnie zaskoczona i powiedziała: „Tak? A ja jestem zmęczona po
świętach.” I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo też byłam po świętach zmęczona,
ale ona była zmęczona i… smutna.
W związku z
tym po raz kolejny opowiedziałam o naszych świętach i o tym, co jest przyczyną
mojej radości.
Triduum Paschalne przeżywamy prosto,
głównie w kościele. Wieczór
Wielkiego Czwartku – msza. Potem w domu uroczysta kolacja i obmycie nóg. Mąż
obmywa mi i najmłodszej córce (starsi są zakłopotani). W Wielki Piątek rano –
jutrznia z katechezą w kościele. Potem o 12-ej modlitwa w ciągu dnia, o 15-ej –
godzina czytań, która nie trwa godzinę, a jest elementem modlitwy brewiarzowej (modlitwy
psalmami) nazwanej tak z racji dwóch dłuższych fragmentów wówczas czytanych.
Wieczorem Liturgia Męki Pańskiej. Wielka Sobota – znowu jutrznia z katechezą,
modlitwa w ciągu dnia i godzina czytań z nieszporami. O 22-giej przepiękna,
dłuuuga Wigilia Paschalna, która się nie dłuży. W tym roku byliśmy w domu około
czwartej rano. Ok. 12-ej śniadanie u moich rodziców i o 17-ej powrót do
kościoła na zakończenie Triduum Paschalnego, czyli na modlitwę zwaną
nieszporami.
Czy byłam potem zmęczona? Jasne że byłam. …W czasie Wielkiej
Nocy drżałam z zimna, bo wiało mi po nogach. Nie mogłam zmienić miejsca, ponieważ
czytałam komentarze w czasie liturgii i musiałam mieć kontakt wzrokowy z
prezbiterium. …Rozruszałam się dopiero podczas chrztów dzieci (przez zanurzenie
w wodzie chrzcielnej). A rozśpiewałam na uwielbienie (chociaż śpiewam słabo).
To, że w tak
bogaty sposób i razem z ludźmi, a nie tylko w domu, mogę przeżywać te święta,
na pewno sprzyja napełnianiu się, ale to nie przepych liturgiczny jest przyczyną
mojej radości. Tylko On - Jezus. Wierzę, że żyje.
Dlaczego została napisana Ewangelia? Wyjaśnia to św. Jan (fragment ten
będzie czytany w przyszłą niedzielę): „abyście
wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w
imię Jego.”
I ja w to
wierzę!
A jak ta
wiara zmienia moje życie, to już inna opowieść ;-)
Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz