Wstaję rano, ścielę łóżko i w tej samej chwili myślę o tym, że wieczorem położę się do niego. …A wszystko przez to, że w moim łóżku jest tak przyjemnie. Mała lampka z dobrym światłem, półka z najważniejszą dla mnie księgą (Biblią) tuż pod ręką, a i miejsce na półce na kubek z dobrą herbatą się znajdzie.
I mnóstwo książek! Dosłownie to ja śpię na książkach, ponieważ łóżko w związku z niewielkim metrażem mieszkania zbudowane jest pod sufitem. (Ale nie, nie wyobrażajcie sobie wygodnej antresoli. Mieszkanie jest w bloku, więc wysokość pomieszczeń standardowa). Łóżko pod sufitem, a od razu pod łóżkiem półki z książkami.
Książki leżą również w łóżku(!) Nie mam gdzie odstawić książek, które czytam wieczorami, a czytam nie zawsze od razu od deski do deski, wiec muszę mieć wybór. Leży tutaj Kubuś Puchatek po angielsku i coś z literatury młodzieżowej (stary Kwiat kalafiora np., ale i literatura bardziej współczesna), jest książka biskupa Rysia (do ciągłego zagłębiania się; mam kilka do wyboru). Bywa kryminał, który podsunie siostra, czy coś z literatury, czytanej przez koleżankę.
I co się dziwić, że ścieląc rano łóżko, myślę już o wieczorze z dobrą (dla mnie) książką.
Ale… co ciekawe, wieczorem, gdy się kładę, myślę o tym, że o ile Pan Bóg pozwoli i rano obudzę się, znowu będę mogła pracować, czyli szydełkować, co lubię robić tak samo bardzo jak czytać.
I tak to praca przeplata się z odpoczynkiem, a z jednego i drugiego mam mnóstwo radości, za co Bogu dziękuję.
Kasia
Szczęśliwe życie ;)
OdpowiedzUsuńnooo ;-)
Usuń