poniedziałek, 14 grudnia 2015

Czas, którego nie mam



Specyfika mojej pracy (szydełkuję zabawki) jest taka, że najwięcej pracy jest przed świętami i to szczególnie Narodzenia Pańskiego. W dodatku klienci zgłaszają się na ostatnią chwilę i opowiadają o dzieciach swoich, którym chcą zrobić niespodziankę. …Słabo mi idzie odmawianie.

Organizuję więc czas w Adwencie bardzo skrupulatnie. Nie może go zabraknąć na mszę, zwykle roratnią, na rozważanie Słowa, modlitwę. (Niektórym moim znajomym jest ona teraz bardzo, bardzo potrzebna). Jest też wydzielony kawałek czasu na posiłki i zrobienie obiadu rodzinie. W międzyczasie rozmawiam z bliskimi w domu i dalszymi na FB. A poza tym jest praca, która (mam nadzieję) da radość wielu osobom, gdy rozpakują podarunki. Oby, bo inaczej nie ma sensu to, co robię.

Nie mam czasu na zastanawianie się nad polityką. Zerkam na wiadomości, ale nie chce mi się nad tym wszystkim myśleć. Władza taka, czy inna w końcu przemija. Nie mam na nią czasu!

Jeszcze muszę znaleźć czas na zrobienie pierników i paru potraw na Wigilię i na dokończenie prezentu dla mamy. Gotowanie zostawiam na ostatni tydzień. Sprzątanie (w mocno ograniczonym zakresie) również.

Ty - Boże bądź Panem mojego czasu! Jakbym niedobrze poustawiała proporcje, uporządkuj, proszę, bo ja naprawdę nie mam na to czasu!

Kasia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz