środa, 4 czerwca 2014

Pamięć




Czytam książkę kard. Luis’a Tagle „Ludzie Wielkiej Nocy”. Przemyśleń w związku z jej treścią mam więcej, ale dzisiaj trzy zdania:

Dla nas, chrześcijan, życie chrześcijańskie, które jest życiem wiary w Zmartwychwstanie, opiera się na pamiętaniu. Nie chodzi przy tym jedynie o przypominanie sobie jakiejś idei, czy pojęcia. Chodzi raczej o podtrzymywanie w nas żywej, miłującej Obecności.

Uświadamiałam sobie konieczność „pamiętania o wielkich dziełach Bożych”. Szczególnie mocno ta świadomość dochodziła do głosu w czasie Triduum Paschalnego. Ale taka pamięć to za mało.

Ta książeczka naprowadziła mnie na proste skojarzenie. Pół dnia pracuję w domu. Nie myślę cały czas o mojej rodzinie, ale… rano modlę się za nich. Myślę, gdy mają klasówki. Myślę o tym, kiedy kończą lekcje. Zastanawiam się, czy już jest czas, że powinni być w domu. Dlaczego ich jeszcze nie ma. Myślę, żeby zacząć gotować obiad. Cały czas wiem, że są. Pamiętam o nich. To się dzieje bezwiednie. Nie muszę sobie przypominać, żeby pamiętać. …Pamiętać o Bogu, to znaczy nie tylko pamiętać o wydarzeniach, których dokonał, ale pamiętać o Jego obecności. Dlaczego w przypadku Boga bywa to trudniejsze? …Bo miłość zbyt mała?

Kasia

Ps. Zdjęcie w opozycji do treści. Bardziej ku przestrodze, do czego prowadzi brak pamięci ;-) ...Na zdjęciu zapomniany hotel, gdzieś w Grecji.

1 komentarz:

  1. Tak, rodziną się żyje. Tak też i z Bogiem powinno być- powinno się nim oddychać :)

    OdpowiedzUsuń