niedziela, 8 czerwca 2014

W jedności



Wczoraj zebraliśmy się w naszej parafii na wigilię Zesłania Ducha Świętego. Dużo radości miałam z przygotowań. Mam wrażenie, że stało się to, o czym jest dzisiaj w czytaniu z Listu do Koryntian. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra.

Jak już wróciliśmy po mszy, czuwaniu i agapie do domu, wciąż głodna treści duchowych (bo ciało zostało zaspokojone :) – stół na agapie zastawiony był obficie; barszczem, pasztecikami – chyba ze trzy rodzaje, kapustą – na pewno trzy rodzaje, pomidorami w sosie czosnkowym posypanymi serem, jajkami z rzodkiewkami, ciastami…) poszukałam katechezy bp. Rysia (mam słabość :) ). I znowu stało się to, co przydarza mi się często. Akurat miałam do rozważenia w ramach kręgu biblijnego fragment z Dziejów Apostolskich o tym, jak Duch Święty zstąpił na joannitów w Efezie (19-ty rozdział), a homilia, którą znalazłam m.in. na tym fragmencie się opierała. Poza tym była nauka na temat czytania dzisiejszego. Nagranie z 2-go czerwca, nie z dzisiejszej niedzieli. …Wiecie, dla mnie to nie są przypadki. Fragment, który miałam do czytania nie był specjalnie dobierany na ten dzień. Czytamy po kolei całą księgę. Poza tym o północy to ja z reguły śpię, a nie słucham nagrań.

Bp. Ryś mówił o tym, że Duch Święty przejawia się w trojaki sposób: w ludzkich działaniach, poprzez posługi i charyzmaty. I to wszystko zgrało się, a w zasadzie wierzę, że Duch Święty to zgrał (bo On jest dawcą jedności i mistrzem czynienia harmonii) w tych przygotowaniach i potem w samych „obchodach”.

Nie będę pisała szczegółowo, co i jak. Zostaję z przeświadczeniem, że z Nim możemy w tej parafii być misyjni, o co prosi papież Franciszek. Nie tylko dla tych zaangażowanych (chociaż to też jest potrzebne), ale dla innych, dla tych, co dzieci posyłają do Komunii, a sami nie bardzo wiarą żyją. Dla narzeczonych, którzy nie do końca wiedzą, w jakim sakramencie mają uczestniczyć. Dla młodzieży, która została posłana przez rodziców do bierzmowania. Dla tych, co jeszcze od czasu do czasu chodzą w niedziele na msze. …Już nie mówiąc o tych, których w ogóle w kościele nie ma, a są ochrzczeni, bo dotarcie do tych wydaje mi się celem odległym o niebotyczną odległość.

W każdym razie, mam nadzieję, że wielkie rzeczy przed nami, a stanie się to przez działanie w jedności, razem. …Duchu Święty działaj poprzez nas, proszę, bardzo proszę.


Kasia

6 komentarzy:

  1. Proszę o modlitwę o Światło Ducha dla mojej parafii, kapłanów i wspólnoty, bo jakoś tak przywiędliśmy. Czytam Cię Kasiu i widzę jak dajesz się prowadzić z ufnością i pokorą, nie nauczę się tego, ale daje mi to nadzieję, że drobne kroki i mocne pragnienie Jego miłości i opieki mimo niepowodzeń, poczucie, że nawet gdy się nie wie czego się chce, to Pan mnie nie opuści , kiedy w największej ciemności będę się rąbka szaty trzymała. Piękną macie wspólnotę.
    Teraz czytam o "Życiu duchowym i codzienności ;Marta, Maria i ja ..." . Zmagam się z tym odczuciem, ze Bóg i Biblia to nie tylko sacrum , odświętne szaty i patos, to chwila ciszy pod jabłonią , to uścisk dłoni chorego nieznajomego człowieka na pożegnanie, to żmudne codzienne obowiązki, to pożałowanie złego i pragnienie dobrego... w tym wszystkim jest Duch Boży na każde nasze westchnienie i pragnienie: w charyzmatach, posłudze a najczęściej w "szarej" codzienności ;) Jak zwykle dziękuję za refleksję . Czytam Cię Kasiu , ale nie zawsze odpowiadam , bo sie strasznie trzeba przedrzeć przez gęste szyfry;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufność muszę wciąż odbudowywać. To nie jest coś, co mam raz na zawsze. Mnóstwo razy ją tracę. I piszę to bez kokieterii, szczerze. ...A wspólnoty pięknej nie mamy. Nie będę wdawać się w szczegóły, ale tyle ile się trzeba naprzebaczać właśnie we wspólnocie, to tylko Pan Bóg wie :)
      Na szczęście wciąż przychodzą takie momenty, wydarzenia, gdy Pan Bóg daje się odnowić nadziei. Dlatego trzymam się Jego ze wszystkich sił.

      Usuń
    2. Tak myślałam i myślałam i o tym, co napisała Kasia i co Ty napisałaś... bo wczoraj coś zobaczyłam. Zobaczyłam, ze powinniśmy jednak uczyć się do dzieci. One wiedzą, jak, nawet jak im trudno

      Usuń
    3. Dorośli faktycznie potrafią komplikować ...A ja się zastanawiam jak mamy być jedno, kiedy każdy drąży wiarę po swojemu i pilnuje , żeby inni drążyli tak samo zapominając o celu...a jeszcze niechęć kapłanów (jak Wy się tak możecie spotykać i modlić bez księdza?!)... a z drugiej strony proboszcz też nie popiera naszej grupy modlitewnej w i nie interesuje go nawet co i jak robimy. I tak przywiędliśmy po ostatnich rekolekcjach (proboszcz tylko dał klucze rekolekcjoniście i poszedł sobie gdzieś , a wikariusz stał w przedsionku z surową miną kiedy śpiewaliśmy z radością i miłością pieśni uwielbienia.) i boję się , że nie przetrzymamy , z drugiej strony bać się i marudzić to trochę podejrzana aktywność świadka wiary :P

      Usuń
    4. Nawet nie wiesz, jak ja to dobrze znam. To są częste przeciwności. Znam wspólnoty, które latami się zmagały dokładnie z takim problemem i przetrwały :)

      ...Ale pozwolenie proboszcza macie? Czy powiedział Wam wprost: Nie możecie się spotykać? Jeśli nie powiedział, trzeba po pierwsze modlić się o księdza dla Waszej grupy, a po drugie prosić (w miarę często ;-) proboszcza o opiekuna z argumentem, że chcecie mieć kogoś, kto nie pozwoli Wam zejść na manowce. ...Można jeszcze pomyśleć o dołączeniu się do innej wspólnoty, ale nam takie przemyślenia nie wyszły ;-)

      Usuń
    5. Proboszcz dał pozwolenie (róbcie sobie co chcecie, ale nie mieszajcie mnie do tego) grupę "prowadzi " magister teologii, a dołączył doktor świeżo upieczony ,więc to może spontan, ale z solidnym zapleczem teologicznym ;) Fakt trzeba się modlić i dać poprowadzić Duchowi. Mam pokusę innej grupy, ale upieram się na ożywieniu parafii dla młodych , dla naszych dzieci , bo nudzą się i mówią o tym otwarcie "starymi "pieśniami i obrzędami, schematami . Nie ma u nas przestrzeni dla młodych ani dialogu. Nie podaje się wizji Boga kochającego ojca -a przecież do dziecka nic lepiej nie przemówi. Chciałbym uwierzyć , ze możemy to zmienić. Nie zgadzaam sie na ucieczkę z miejsca w którym jest trudno , chce to zmienić. Nie zmienię kraju ani miasta , ale chce zmienić parafię :D ech ten idealizm :P

      Usuń