Medalik z
wizerunkiem Maryi, przybity do krzyża, znaleźliśmy z mężem pewnego dnia kwietnia.
Za miastem,
za wsią, za laskiem i górką… w zaroślach. Musiał tam kiedyś stać dom.
Widzieliśmy resztki studni, piwnicy, jakieś schodki omszałe. A nad tym
wszystkim górował krzyż. Tylko on pozostał cały.
W krzyżu
wydrążona była dziura. Ale gdzie tam dziura! Regularna, owalna nisza. Ktoś
się napracował, aby tak pięknie ją ukształtować. A w środku medalik. Musiał być
przybity znacznie później, bo jest w dobrym stanie.
I chociaż
jest to w miejscu odludnym, nawet nie przy drodze, to ktoś umocnił podstawę
krzyża kamieniami, ktoś zasadził tam przebiśniegi i żonkile. Ktoś o to miejsce
dba, o stary, przydomowy krzyż. Niby zagubiony, ale jednak nie. Wtedy dla kogoś
był ważny, a i teraz ważny pozostał.
Kasia
Jaka piękna historia :)
OdpowiedzUsuń