czwartek, 29 stycznia 2015

Napis


Natarczywy dzwonek do drzwi. …Patrzę przez judasza, dwie kobiety, jedną kojarzę. Otwieram.

- Dzień dobry. Jesteśmy ze spółdzielni. – Tu pada nazwa spółdzielni mieszkaniowej, w której zasobach mamy mieszkanie. – Dlaczego TO jest napisane na ścianie, a nie na drzwiach?

Wyszłam za próg, spojrzałam do góry.
- Bo na drzwiach nie widać – odpowiedziałam spokojnie.

Pani, groźnie patrząc mi w oczy, bardzo stanowczym tonem zarządziła:
- Proszę wziąć ścierkę i TO zetrzeć. Napisać sobie kredką na drzwiach. …Ściany zostały pomalowane za pieniądze unijne! To nie może tak zostać!

Odpowiedziałam:
- Dobrze. – I widząc, że Panie odchodzą, zamknęłam drzwi.

Dopiero po chwili dotarł do mnie absurd argumentacji. …A jakie to ma znaczenie, czy ściany zostały pomalowane za pieniądze unijne, czy za jakiekolwiek inne?! Albo pisanie po ścianie uważamy za naruszenie porządku albo nie.

Starłam napis: C + M + B 2015. Nakreśliłam podobny na drzwiach. Drzwi jasne, więc nie było go widać. Poprawiłam delikatnie ołówkiem. …Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałam, oszczędziłabym sobie nerwów, a pewnie i Pani również ;-)

***
Bogu dziękuję, że wciąż spokojnie mogę umieszczać na drzwiach napisy, mówiące o mojej wierze. Jeszcze nikt nie obrzuca mojego mieszkania „błotem”, nie wywleka mnie z domu…
Jedyne, czego muszę pilnować, to tego, jak reaguję na tych, którzy do moich drzwi pukają. …Czy naprawdę mogą zobaczyć we mnie uczennicę Chrystusa?

Kasia

3 komentarze:

  1. ...o...o... chyba mnie zatkało

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu podziwiam -chyba nie byłabym dobrym świadkiem :/ Ale dobrze, że to napisałaś -przyda mi się na pewno (obym pamiętała w stosownej chwili). Serdecznie ściskam , niestety w ucisku...

    OdpowiedzUsuń