Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu
biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego,
kto je otrzymuje. (Ap 2,17)
Zwlekałam z
wpisem, czekając na słońce. Chciałam zrobić zdjęcie białym kamieniom, których w
domu jest pełno. „Owoc” wyjazdu do Grecji :) Ale ile można czekać?!
Wymyślenie
nazwy bloga okazało się bardzo trudne. Zżyłam się z „Oknem na cztery strony
świata” - blogiem, na którym wraz z trzema kobietami z Okna pisałam jeszcze
dosłownie „przed chwilą” . Bardzo Okno lubiłam. …Przyszedł jednak czas na
zmiany.
Nad swoim
kawałkiem w sieci myślałam sama, potem z mężem. Zaangażowałam syna (oporny
był). Zaciekawiły się dziewczyny. I nic. …Podobało mi się „Niebiesko”, ale
ponoć brzmiało jak nazwa pasmanterii. Pasmanteria mi pasowała (szydełkuję z
pasją, a nawet zawodowo), jednak „Niebiesko” okazało się zajęte.
Nie potrafię
powiedzieć, jak trafiłam na „biały kamyk”. Miałam go w pamięci z racji
rozważania Księgi Apokalipsy, ale żeby jako nazwa bloga?
Stało się.
Zdecydowałam się na „Białe kamyki”. …A dopiero potem w nagraniu biblisty
ks. W. Chrostowskiego (plik: „do Kościoła w Pergamonie”) dowiedziałam
się, że w Pergamonie był ogromny teatr. Biletem wstępu do teatru były kamyki z
białego marmuru z wyciętym numerem rzędu. Autor Listu do Pergamonu (z Księgi
Apokalipsy) nawiązał do tych kamieni.
Ks.
Chrostowski mówi, że imieniem, które wypisane jest na białym kamyku jest imię
Jezus – bilet wstępu do Nieba.
Myślę sobie,
że taki kamyk dostałam, ja i wiele innych osób. Czasami jednak mamy taki kamyk,
ale nie potrafimy z niego odczytać imienia. Gdzieś zgubiliśmy kod,
zapomnieliśmy alfabetu, którym jest to imię napisane.
Białe
kamyki, potwierdzenie obecności Boga, znajduję (chociaż zdaję sobie sprawę, że
nie wszystkie) w codzienności, w drobnych domowych sprawach i dużych
świątecznych wydarzeniach. …ON tu cały czas jest, tylko trzeba zauważyć,
schylić się, podnieść, odczytać.
Kasia
Kasiu, zapomniałam o tych białych kamykach- biletach wstępu. Dopiero, jak tu przeczytałam, przypomniałam sobie o nich... Chyba ważne jest, żeby je mieć przy sobie, pamiętac, że mamy i niekiedy trzeba sobie to powtórzyć- że wiemy, jaka "impreza" ma być pod koniec naszego "dnia"udziałem. Mader
OdpowiedzUsuńTak, ten cel jest ważny. ...A dzisiaj jeszcze usłyszałam, że na tych kamykach jest wypisane nasze przyszłe imię.
UsuńPamiętasz- jeszcze z Okna i z czasu ostatniego postu? Słowa Jana Pawła II, których nie mogę zapomnieć - Czyny miłości nie przemijają. Każdy gest dobroci, zrozumienia, służby pozostawia w sercu człowieka niezatarty ślad — coraz pełniejsze podobieństwo do Tego, który «ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi» (Flp 2, 7).
UsuńTak tworzy się tożsamość — prawdziwe imię człowieka."
A widzisz! I znowu JPII :)
UsuńHurrra, wreszcie zrozumiałam, jak nie publikować jako "anonimowy" :D
OdpowiedzUsuńbrawo! :)
Usuń:D
UsuńWitam "białe kamyki" z wielką radością. Mam z nimi dobre skojarzenia;) A Słowo Boże to cudowne źródło mojego życia. Dziękuję Kasiu, za wszystko:)
OdpowiedzUsuńMagda
:) Całe mnóstwo kamyków nierozpakowanych jeszcze jest ;-)
Usuń