Czasami w przyjaźni chodzi o to, aby brać.
Rozmawiałam przez telefon z przyjaciółką. Smutna była. Nic jej się nie chciało robić. Ona mówiła, ja głównie słuchałam.
Rozmowa z tego smutku zeszła na zdrowe żywienie, którego zbytnią entuzjastką nie jestem, ale za to przyjaciółka jest.
- To napisz mi w mailu przepis na masło sezamowe – poprosiłam na koniec. – Bardzo nam smakowało ostatnio.
- Mogę je zrobić i wysłać – zaproponowała.
Pomysł wydał mi się absurdalny. Żeby przez pół Polski przesyłać sobie masło sezamowe! Ale nie namyślając się długo, odpaliłam:
- Dobra!
Przyjaciółka ożywiła się wyraźnie.
A za kilka dni otrzymałam paczkę z masłem sezamowym, masłem orzechowym i kartonikiem ciasteczek. I nie to, że w jakichś tam plastikach. W porządnych, ślicznie przyozdobionych słoiczkach.
Widzę twarz mojej przyjaciółki, gdy przyrządza te smakołyki i dopieszcza słoiczki. Na pewno była radosna :)
Kasia
Ps. Notka w nawiązaniu do Mader, która pisała o ogrodowych przyjaciółkach :)
Miło się znowu- bo kiedyś już tak było przecież... ze sobą rozmawia, Kasiu. Tak, czasami o to chodzi. Dawanie cieszy i zajmuje, choć wymaga wysiłku. Czasami, więc trzeba wziąć :) I czasami- choć jest się zmęczonym i smutnym- trzeba dać :)
OdpowiedzUsuńA to było nawet tak, że wiedziałam, o czym będę pisała. Patrzę do Ciebie, a tam też o przyjaźni :)
Usuń